Miejsce z książką #3: Dom Spokojnej Książki
Kiedy GPS mówi, że dotarliśmy do celu zaczynam się zastanawiać, czy na pewno jesteśmy w dobrym miejscu. Widzę szczere pole. Plus kilka domów na krzyż. I właśnie jeden z tych domów, a właściwie jedna ze stodół stała się Domem Spokojnej Książki. Miejscem, gdzie książki stare, przeczytane wzdłuż i wszerz, porzucone i niechciane znalazły bezpieczne schronienie.
- Kupiliśmy z żoną mieszkanie i w tym domu zostało po poprzednim właścicielu bardzo dużo książek, z którymi nie wiedzieliśmy, co zrobić. I pomyśleliśmy, że pewnie dużo ludzi ma taki problem. A ponieważ akurat kupowaliśmy to miejsce, taką stodołę, w której chcieliśmy robić różnego rodzaju warsztaty i imprezy, padł taki pomysł, żeby właśnie zrobić jedną dużą ścianę wypełnioną tylko książkami - mówi Piotr Kogut, właściciel Domu Spokojnej Książki w Rżuchowie.
Gdy tylko dowiedziałam się o stworzeniu tego miejsca, wiedziałam, że muszę je odwiedzić. Tym bardziej, że Piotrka i jego żonę Monikę znam. Pracowaliśmy razem przy festiwalach piosenki poetyckiej organizowanych przez Światowid w Elblągu. Raz nawet prowadziłam z Piotrkiem galę. Dlatego, gdy algorytm Facebooka postanowił, że trafi do mnie informacja o miejscu, które stworzyli Monika z Piotrkiem, zaraz się do nich odezwałam. Że chcę o tym napisać. A najlepiej zobaczyć.
Dom Spokojnej Książki mieści się we wsi Rżuchów w województwie świętokrzyskim, więc dość długo było mi trochę nie po drodze. Ponad 500 kilometrów ode mnie. Szczęśliwie, w maju wybraliśmy się z mężem na wycieczkę do Krakowa i Dom Spokojnej Książki był obowiązkowym przystankiem w drodze powrotnej. Zakochałam się w tym miejscu bez pamięci.
Wygląda tak niepozornie. Ot, jakaś chatka, a przy niej stodoła między polami. Gospodarstwo, jakich wiele. Tak pomyślałam, a potem weszłam do środka. Zaparło mi dech w piersiach. Oczywiście, że widziałam wcześniej zdjęcia. Przecież obserwuję fan page, czytałam w mediach. Ale jak to się zobaczy na żywo... Coś cudownego. Namiastkę tego daję wam właśnie na fotografiach i w materiale wideo, obejrzyjcie koniecznie. A potem musicie zobaczyć to sami.
Sama nie wiem, czy bardziej oczarowało mnie wnętrze czy idea. Zdaję sobie sprawę, że książka to przedmiot, że wśród tych chowanych w piwnicach i na strychach łatwiej znaleźć grzyba, aniżeli białego kruka. Ale co jeśli książka jeszcze jakoś się trzyma i nie rozpada w rękach? Czy naprawdę niczym w Lektorze z z pociągu 6.27 ma trafić na przemiał i zamienić się w bezkształtną breję?
Można ją oddać znajomemu, można uwolnić w ramach bookcrossingu, ale można też przekazać do Domu Spokojnej Książki. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam takiego wrażenia, tak silne odczuwalnej personifikacji przedmiotu. Nazwa nawiązująca do domu spokojnej starości też robi swoje. Naprawdę, szóstka z namingu.
W Rżuchowie, w spokoju zestarzeć się książkom pozwalają cudowni ludzie, Monika i Piotr Kogutowie, małżeństwo o głębokich literackich zainteresowaniach. Udzielają się artystycznie, działają w Stowarzyszeniu "Głowa do góry" i jak wspominał w rozmowie ze mną Piotrek, chcieli stworzyć miejsce twórczych spotkań i warsztatów. A gdzie się u nich sporo. Przy okazji stworzyli dom dla porzuconych woluminów.
O tym, jak działa Dom Spokojnej Książki, jak wysoki jest jego regał (czy znacie wyższy?) i co będzie, gdy się skończy miejsce na książki - dowiecie się z materiału wideo. Faktem jest, że to miejsce dopiero się rodzi, że właściciele mają plany i niekończącą się wyobraźnię. Jestem ich zdeklarowaną fanką.
I z pewnością jeszcze ich odwiedzę. Nie raz.
Film jest na YT - obejrzyjcie koniecznie (i dajcie suba). A niżej jeszcze trochę zdjęć!
Wyżej ja i Piotrek właściciel Domu Spokojnej Książki podczas mojej wizyty. A niżej ja i Piotrek gdy prowadziliśmy razem galę XVIII Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Słowa ...Czy to jest kochanie? w Elblągu w 2014 roku.
- Kupiliśmy z żoną mieszkanie i w tym domu zostało po poprzednim właścicielu bardzo dużo książek, z którymi nie wiedzieliśmy, co zrobić. I pomyśleliśmy, że pewnie dużo ludzi ma taki problem. A ponieważ akurat kupowaliśmy to miejsce, taką stodołę, w której chcieliśmy robić różnego rodzaju warsztaty i imprezy, padł taki pomysł, żeby właśnie zrobić jedną dużą ścianę wypełnioną tylko książkami - mówi Piotr Kogut, właściciel Domu Spokojnej Książki w Rżuchowie.
Gdy tylko dowiedziałam się o stworzeniu tego miejsca, wiedziałam, że muszę je odwiedzić. Tym bardziej, że Piotrka i jego żonę Monikę znam. Pracowaliśmy razem przy festiwalach piosenki poetyckiej organizowanych przez Światowid w Elblągu. Raz nawet prowadziłam z Piotrkiem galę. Dlatego, gdy algorytm Facebooka postanowił, że trafi do mnie informacja o miejscu, które stworzyli Monika z Piotrkiem, zaraz się do nich odezwałam. Że chcę o tym napisać. A najlepiej zobaczyć.
Dom Spokojnej Książki mieści się we wsi Rżuchów w województwie świętokrzyskim, więc dość długo było mi trochę nie po drodze. Ponad 500 kilometrów ode mnie. Szczęśliwie, w maju wybraliśmy się z mężem na wycieczkę do Krakowa i Dom Spokojnej Książki był obowiązkowym przystankiem w drodze powrotnej. Zakochałam się w tym miejscu bez pamięci.
Wygląda tak niepozornie. Ot, jakaś chatka, a przy niej stodoła między polami. Gospodarstwo, jakich wiele. Tak pomyślałam, a potem weszłam do środka. Zaparło mi dech w piersiach. Oczywiście, że widziałam wcześniej zdjęcia. Przecież obserwuję fan page, czytałam w mediach. Ale jak to się zobaczy na żywo... Coś cudownego. Namiastkę tego daję wam właśnie na fotografiach i w materiale wideo, obejrzyjcie koniecznie. A potem musicie zobaczyć to sami.
Sama nie wiem, czy bardziej oczarowało mnie wnętrze czy idea. Zdaję sobie sprawę, że książka to przedmiot, że wśród tych chowanych w piwnicach i na strychach łatwiej znaleźć grzyba, aniżeli białego kruka. Ale co jeśli książka jeszcze jakoś się trzyma i nie rozpada w rękach? Czy naprawdę niczym w Lektorze z z pociągu 6.27 ma trafić na przemiał i zamienić się w bezkształtną breję?
Można ją oddać znajomemu, można uwolnić w ramach bookcrossingu, ale można też przekazać do Domu Spokojnej Książki. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam takiego wrażenia, tak silne odczuwalnej personifikacji przedmiotu. Nazwa nawiązująca do domu spokojnej starości też robi swoje. Naprawdę, szóstka z namingu.
W Rżuchowie, w spokoju zestarzeć się książkom pozwalają cudowni ludzie, Monika i Piotr Kogutowie, małżeństwo o głębokich literackich zainteresowaniach. Udzielają się artystycznie, działają w Stowarzyszeniu "Głowa do góry" i jak wspominał w rozmowie ze mną Piotrek, chcieli stworzyć miejsce twórczych spotkań i warsztatów. A gdzie się u nich sporo. Przy okazji stworzyli dom dla porzuconych woluminów.
O tym, jak działa Dom Spokojnej Książki, jak wysoki jest jego regał (czy znacie wyższy?) i co będzie, gdy się skończy miejsce na książki - dowiecie się z materiału wideo. Faktem jest, że to miejsce dopiero się rodzi, że właściciele mają plany i niekończącą się wyobraźnię. Jestem ich zdeklarowaną fanką.
I z pewnością jeszcze ich odwiedzę. Nie raz.
Film jest na YT - obejrzyjcie koniecznie (i dajcie suba). A niżej jeszcze trochę zdjęć!
Fajne miejsce, dobry pomysł i pewnie dobrzy ludzie. Coraz trudniej o takich.
OdpowiedzUsuńNa szczęście jeszcze gdzieś są :)
UsuńCo za piękne miejsce. Nie dość, że cudnie wygląda, to jego idea jest wspaniała. Mam nadzieję, że kiedyś tam trafię.
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco. Atmosfera jest wspaniała!
UsuńSama marzę, że kiedyś będę miała dom ze ścianą pełną książek, więc takie miejsce to moje marzenie! Wychowywana byłam, że książki sa jednak niczym świętość, więc cieszę sie, że ktoś choć trochę je tak traktuje.
OdpowiedzUsuńU mnie w domu jako ściana książek całkiem dobrze spisuje się Billy z Ikei ;)
UsuńTo miejsce jest cudowne! I jeszcze ta flaga!
OdpowiedzUsuńPrawda, cudowne. Flaga była z okazji Dnia Flagi, byłam tam w maju :)
UsuńMam pełno zbędnych książek. Część z nich tam wyląduje!
OdpowiedzUsuńTylko pamiętaj, by najpierw się zapowiedzieć ;)
UsuńZ jednej strony marzy mi się, by mieć kiedyś taką ścianę z książkami. Z drugiej - zastanawiam się, po co mi ona była? Przecież połowy z tych książek prawdopodobnie nawet bym nie ruszyła...;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście z tych z Domu Spokojnej Książki może korzystać każdy.
UsuńI to jest w tym najpiękniejsze! :)
UsuńNiesamowite miejsce i szczytna idea. Jak będę w okolicach Krakowa na pewno odwiedzę.
OdpowiedzUsuńTo bliżej Kielc, ja po prostu w drodze powrotnej z Krakowa do Gdańska jechałam :)
UsuńPiękna idea i piękne miejsce. Oby więcej takich. Mam nadzieję, że i do Polski trafi angielski zwyczaj oddawania przeczytanych książek do charity shopów (second handów ze wszystkim, nie tylko z ubraniami). Ileż perełek już tam znlazłam...
OdpowiedzUsuńO tak! Ja mieszkałam w Londynie to też kupowałam książki w charity shop. Przed powrotem do Polski z powrotem je tam oddałam :)
UsuńWow, super materiał. Dom wygląda świetnie, miejsce zupełnie unikalne. A twój materiał boski, idealnie podeszłaś do tematu <3
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję! To prawda miejsce jest piękne <3
UsuńJestem oczarowana miejscem i ideą! Zachwycające!
OdpowiedzUsuńTak! Jest tam wspaniale. Polecam odwiedzić :)
UsuńByłbym w siódmym niebie mogąc mieć taki gabinet i pracować w takim miejscu.
OdpowiedzUsuńDokładnie o tym samym marzę ;)
UsuńWspaniałe magiczne miejsce, marzenie każdego mola książkowego. Może odwiedzimy...
OdpowiedzUsuńJuż oglądając zdjęcia można się w tym miejscu zakochać. Osobiście jestem książkoholikiem, więc jak znam życie, ciężki byłoby mnie stamtąd wyciagnąć :)
OdpowiedzUsuńAle tam faaaaajnie. Nie ukrywam, że mogłabym mieć takie mieszkanie. Tyle książek to istny raj. :D Aż się czuje zapach tych wszystkich książek. Aż sobie coś chyba poczytam. A miejsce może kiedyś odwiedzę. :)
OdpowiedzUsuń