Kręgi, Zbigniew Zborowski

Jak myślisz, warto znaleźć się w KRĘGACH? Dać się wciągnąć, zatopić? Warto. Bo to całkiem niezła książka jest.



W warszawskim parku zostaje znalezione ciało nastolatki. Młoda dziewczyna ma odcięte dłonie. Rusza policyjne śledztwo. W tym samym czasie wyrzucony z policji Bartosz Konecki, dorabiający jako prywatny detektyw, dostaje zlecenie: ma śledzić młodą aktorkę. Odkrywa, że dziewczyna stara się zebrać informacje na temat brutalnego morderstwa sprzed lat. Morderstwa, które do złudzenia przypomina niedawną zbrodnię na nastolatce. 
Czy za zbrodniami stoi ta sama osoba? Jaki związek ze sprawą ma kobieta, którą kazano mu śledzić? Czy samotny detektyw będzie szybszy niż policja? I czy powstrzyma zło, które zatacza coraz szersze kręgi? (Opis za wydawnictwem)


Autor umiejętnie zaintrygował od samego początku, nie tylko treścią, ale i formą. Budujący napięcie sposób narracji, podział na teraz i wcześniej dawał wrażenie czytania dwóch książek jednocześnie i podsycał chęć odpowiedzi na pytanie: czy za tym, co było wcześniej i teraz  stoją te same kręgi?

"Kręgi" to kryminał z nutą dramatu i to największy plus tej książki. To nawet nie są silnie rozbudowane wątki obyczajowe, które coraz częściej pojawiają się w kryminale, to coś znacznie głębszego.

Będący tłem wydarzeń temat wykorzystywania seksualnego, seks biznesu i brutalnego zabójstwa bez dwóch zdań jest wstrząsający, przerażający i budzi w nas chęć - jeśli nie odwetu - to przynajmniej sprawiedliwości. Pełna smutku jest także przeszłość głównego bohatera. Jednak wrażliwych strun czytelnika dotykają też losy Norberta Pałuchy i Janusza Ceglarczyka - kolejnych po Krystynie Talko ofiarach zbrodni sprzed lat. Policjant prowadzący śledztwo i oskarżony o morderstwo dziewczyny młody mężczyzna. To, co ich spotyka można wręcz nazwać klasyczną tragedią. Nie mieli szans na szczęśliwe zakończenie, ich życie zniszczyło zło, niesprawiedliwość, system. Kręgi...

W tle pojawia się także historia pomagającego Bartkowi w śledztwie księdza Tomka i wszystkich tych zagubionych owieczek, które przygarniał i próbował nawracać. Żył wśród bezdomnych, prostytutek, narkomanów i marginesu społecznego, widząc w nich ludzi. Momentami kreacja księdza Tomka była jednak przerysowywana - mówiący ciągle o potępieniu, zbawieniu i cierpieniu przypominał szalonego przywódcę sekty. Było tego za dużo. Oczywiście dawało wyobrażenie o tej postaci, ale to dość popularny motyw w popkulturze, więc potęgowało odczucie pt. "ale to już było" .

A będąc już przy bohaterach. Główny bohater Bartosz Konecki mógł sprawiać wrażenie takiego dużego chłopca, ale nie do końca nim był. Oczywiście zachowywał się impulsywnie, najpierw robił, potem myślał i - a jakże - chojrakował, ale był w swoim postępowaniu autentyczny. Wierzył w to, co robi, odezwał się w nim instynkt rasowego policjanta i od razu czuł, że sprawa ma drugie dno. Więc trochę dla idei i trochę bardziej dla siebie robił wszystko, by rozwiązać  sprawę. Głównie pakował się w niebezpieczeństwo.

"Kręgi" to kontynuacja "Skazy" ale spokojnie możecie przeczytać ją osobno, ja tak zrobiłam i nie mam poczucia, że zabrakło mi jakichkolwiek informacji. W "Kręgach" przeszłość Bartka przedstawiana jest na tyle, by wyobrazić sobie dlaczego jest tu, gdzie jest, ale nie dostajemy na tyle szczegółowej historii, by nie móc potem sięgnąć po pierwszą część. Równie dobrze to mógłby być początek, zapowiedź, a do przeszłości autor mógłby w kolejnej części.

Końcówka podręcznikowa i to w dobrym tego słowa znaczeniu.  Wydaje się, że sprawa rozwiązana, dostaliśmy rozwiązanie poprzedzone zwrotem akcji. Sprawy przybierają względnie spokojny obrót, już prawie czekamy na "żyli długo i szczęśliwe", a tu bach znowu coś. Zabieg godny zauważenia, choć muszę przyznać, że autor momentami zbyt intensywnie dawał czytelnikom znaki, że taki boom nastąpi.

To książka spójna, dopracowana, może bez wielkiego efektu wow, ale wszystkie pojedyncze elementy: pomysł, kreacja bohaterów, i naprawdę dobry styl i bogaty język zasługują na pochwałę. Dodatkowy plus za wspomniane elementy dramatu. Kilka defektów w warsztacie, który moim zdaniem autor spokojnie wypracuje, więc wróżę mu dobrze. Po kolejne jego książki sięgnę na pewno.

Podsumowując, polecam. Zbliża się Dzień Chłopaka, to drogie Panie jeśli macie w swoich kręgach jakiegoś zaczytanego mężczyznę - możecie mu podarować tę książkę. Będzie zadowolony :)



Moja ocena: półka
Ocena tradycyjna: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak Literanova





8 komentarzy:

  1. Nie są to moje literackie klimaty, ale kto wie, może kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od jakiegoś czasu ograniczam czytanie kryminałów/thrillerów do jednego miesięcznie. Wprawdzie na wrzesień i październik plany, co z tego gatunku przeczytam już mam, ale chyba mi się właśnie i listopad zapełnił... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czasem warto odpocząć od jednego gatunku. Ja też czasem jestem w cugu, a mam zwyczajny przesyt i wprowadzam zmiany. To ważne, by nie wpaść w czytelniczą niemoc, o której pisałam jakiś czas temu :)

      Usuń
  3. Kryminał to nie jest często czytany przeze mnie gatunek. Kryminału polskiego chyba żadnego nie miałem póki co w rękach. Omawiana pozycja wygląda jednak na tyle interesująco, że mógłbym sprawdzić co też nasze polskie umysły wymyślają w tym gatunku :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja siostra czytała to książkę i bardzo ją zachwalała ;) Ja jeszcze nie znalazłam na nią czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryminały to nie moja bajka, ale fabuła książki niezwykle interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka zupełnie nie dla mnie, ale z pewnością znajdzie swoich zwolenników :)

    OdpowiedzUsuń