#Wakacje z książką: Dolores Claiborne, Stephen King


Recenzja w ramach akcji Wakacje z książką organizowanej przez Magdę z bloga Save the Magic Moments i klubu Przeczytaj & Podaj dalej. Zabrałam Dolores na Kaszuby, do Ostrzyc leżących nad jeziorem Ostrzyckim. Było cudownie i za krótko ;) Czy polubiłam moją towarzyszkę? O tym już za chwilę. Dodam tylko, że poza udziałem w wakacyjnej akcji ta recenzja otwiera nowy rodzaj wpisów....







Przeczytałam, bo obejrzałam. Długo za mną chodził taki cykl. No dobra wiem, slogany z rymem bywją przaśne. Ale ten rym jest zupełnie nieświadomy i wynika jedynie z brzmienia czasowników w piewszej osobie w czasie przesłym w języku polskim :). No i jest faktem. Dolores Claiborne, przeczytałam, bo obejrzałam. I takich książek jest więcej.

Kiedyś byłam konserwatywną wyznawczynią zasady: najpierw książka, później film. Ale zdarzało mi się grzeszyć i zmienić kolejność. I bardzo dobrze, bo wtedy jeszcze z większym zainteresowaniem sięgałam po pierwowzór. Tak właśnie było w przypadku Dolores.

Kiedy pierwszy raz miałam okazję zobaczyć ten film w telewizji, zaintrygował mnie właśnie dlatego, że był na podstawie powieści Kinga, mimo, że jej nie czytałam. Film trochę mnie zaskoczył, bo nie było w nim ni krzty grozy. Był szokujący, przerażający i wstrząsający, ale na pewno nie straszny. Ale spodobał mi się bardzo. Na tyle, że musiałam przeczytać książkę. Choć fakt, trochę odłożyłam to w czasie. Ale do brzegu.


Na wakacje zabrałam Dolores nad jezioro


Cała książka ma formę zeznania tytułowej bohaterki, Dolores, którą oskarżono o zabicie jej chlebodawczyni, milionerki Very Donovan. Starej, wrednej baby, która uprzykrzała życie wszystkim dookoła, a już najbardziej Dolores. Więc kiedy listonosz zastał ją stojącą nad ciałem ofiary z ogromnym wałkiem do ciasta w dłoni, był przekonany o jej winie. I tak poznajemy Dolores w sali przesłuchań, która opowiada o latach służby u Very i o swoim życiu osobistym. Mówi dużo i barwnie, ale nie przyznaje się do winy. I żeby niewinność udowodnić ujawnia tajemnice swoje przeszłości, która bynajmniej nie jest krystalicznie czysta…

To chyba najlżejsza książki Kinga, jaką czytałam. Niekoniecznie tematycznie, bo jak wspomniałam nie zabrakło tu szokujących wątków, niemniej styl znacznie się różni się od innych znanych mi dzieł tego autora. Paradoksalnie, choć  Dolores non stop opowiada i cofa się w czasie i zdaje się zaglądać coraz bardziej w głąb przeszłości, nie  było tu miliona innych wątków, zbędnego odbiegania od tematu i niepotrzebnych retrospekcji. To po prostu była historia opowiedziana od początku do końca. Czułam się, jakbym była w tej sali przesłuchań i słuchała zeznań  kobiety.


W ten sposób King świetnie wykreował główną bohaterkę. Poprzez sposób w jaki opowiadała, jak się wyrażała, jak zachowywała otrzymaliśmy obraz oryginalnej postaci. Mocnej niezależnej kobiety.  Jakby się tak zastanowić bardzo podobnej do swojej domniemanej ofiary, Very Donovan.

W tej historii jest bulwersujący wątek, ale to nie ta z książek Kinga, której nie należy czytać przy zgaszonym świetle. To raczej psychologiczna analiza bohatera, choć podana w bardzo lekkiej formie. Czyta się ją szybko i lekko, a małomiasteczkowy klimat Ameryki lat sześćdziesiątych dodatkowo łagodzi odbiór. To świetna książka na lato. Polecam.

xxx
Dodam jeszcze tylko, że twórcy filmu idealnie dobrali aktorkę. Kathy Bates jest świetna.


15 komentarzy:

  1. Nie czytałyśmy ani nie oglądałyśmy nic na podstawie Kinga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie oglądałam nic na podstawie Kinga choć wielokrotnie go czytałam. Na podstawie innych ekranizowanych powieści śmiem twierdzić, że dłuższa przerwa między książką i filmem jest wskazana. Wówczas oglądanie nie jest jedynie porównywaniem z pierwowzorem ale można na nowo porzeżywać akcję. Nie wiem jak jest w przypadku odwrotnej kolejności. Nigdy mi się to nie zdarzyło. Lubię, kiedy film jest dość wierny książce, która mnie zachwyciła. Zawsze książkę traktuję jako coś nadrzędnego. Ciekawe czy w przypadku "przeczytałam bo obejrzałam" też by tak było?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nigdy nie mogłem się zabrać za tą książkę. "Worek kości", "Grę Geralta" i "Christine" zacząłem i nie byłem w stanie skończyć, więc po "Dolores" nawet nie sięgałem. King idzie mi opornie. Wolę coś lżejszego, np. "Macki" Harry'ego Knighta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, to może "To"? Tam też ktoś wychodzi z kanałów ;) Ale tam akurat King mocno się rozwodzi, więc jak to Cię nuży, to nie dla Ciebie. Ale może "Mgła"? Też chyba podobne do "Macek"

      Usuń
  4. No nie wiem, czy się kiedyś zdecyduję na Kinga. Niby mam coś tam na półce, ale ciągle podchodzę do tych książek jak kot do jeża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię Kinga i choć przeważa u niego groza to ma tyle książek, że powinno się znaleźć choć dla każdego czytelnika. Jeśli chodzi o tematykę, bo jest jeszcze styl. A King ma swój charakterystyczny, więc jak cię nie przekonuje, to może rzeczywiście się z nim nie zaprzyjaźnisz :)

      Usuń
  5. O, na pewno po nią sięgnę. Nie lubię horrorów, dlatego mile zaskoczyło mnie to, że jest to tak lekka pozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na razie udało mi się przeczytać tylko jedną książkę Kinga i planuję jak najwięcej ich nadrobić. Dopisuję ten tytuł do swojej listy :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  7. tą książkę mam w planie przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  8. Tyle się słyszy o Kingu, a ja jeszcze ani jednej jego książki nie przeczytałam. Może Dolores będzie pierwszą? W końcu od czegoś trzeba zacząć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oglądałam jedynie film "To" na podstawie książek Kinga, ale nie wydawał mi się specjalnie straszny, może dlatego spodobała by mi się ta książka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kinga warto czytać zawsze: wiosną, latem, jesienią i zimą!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś tak boję się książek Kinga...nie wiem, może kiedyś mi się odmieni i sięgnę po nie. Póki co gustuję w polskich książkach, ale nikt nie powiedział, że nie mogę czytać zagranicznych. Mam jakąś blokadę i nie wiem z czego ona wynika. Kiedyś rozmawiałam ze znajomą o zagranicznej książce, stwierdziłam, że była dobra, ale koniec mnie zabił i wszystko zepsuł- bohaterka wróciła do partnera, który ją zdradzał. Ona z kolei twierdziła, że jest świetna i ja się nie znam...trochę odbiegłam od tematu, ale musiałam się wygadać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. nigdy nie czytałam książek Kinga ani ich ekranizacji. Skoro ta książka jest najlżejszą książka z jego twórczości to chętnie do niej zajrzę bo ciągle obawiam się ze jego książki są nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Coś w kościach czuję, że to będzie pierwsza książka Kinga, którą przeczytam. Zawsze przyciągało mnie jego nazwisko, ale zniechęcał gatunek. "Dolores" może to zmienić.

    OdpowiedzUsuń