Po spotkaniu: Iwona Guzowska w Bibliotece Gdynia

Jak już wspominałam w recenzji książki Iwony Guzowskiej "Najważniejsza decyzja" boks to sport, którego nie czuję. Sceptyczne podejście do książki do jedna rzecz. Ale jak to powiedzieć autorce? Jak przyznać się bez bicia ;) mistrzyni świata w boksie i kick-boxingu? Miałam się o tym przekonać we wtorek, 13 marca prowadząc spotkanie z Iwoną Guzowską w Bibliotece Obłuże, jednej z filii Biblioteki Gdynia.




Ale nie musiałam czekać do spotkania. Recenzję, w której przyznałam się do mojego nieobeznania w temacie Iwona Guzowska przeczytała, udostępniła i jeszcze podziękowała ;) Uff... A tak na poważnie, to było bardzo ciekawe spotkanie. I tak jak książka nie była głównie o sporcie, tak i naszej rozmowy nie zdominował ten temat.

Iwona jest bardzo ciepłą, a jednocześnie silną osobą i bynajmniej nie mam tu na myśli siły fizycznej. Doświadczenie, to z życia i to z ringu, wykorzystuje do tego, by wspierać innych.

Pracuje z trudną młodzieżą, a że sama nie miała łatwego dzieciństwa udowadnia tym młodym ludziom, że można zdobyć szczyt nawet z utrudnionym startem.

Jest ambasadorem fundacji działającej na rzecz dzieci z chorobami serca. Wzięła udział w kampanii dotyczącej przekazaniu 1% podatku. Mamy czas rozliczeń, więc warto pomyśleć o tym, kogo chcecie wesprzeć.




Nie przepadam za kampaniami, które opierają się na pokazywaniu cierpienia, na widoku smutnych dzieci w szpitalnych łóżkach i płaczących rodziców - mówiła Iwona podczas spotkania, gdy zapytałam ją o udział w powyższym spocie.  - Ja chcę dodać im siły. I tu nawet nie chodzi o to, że namawiam do walki z chorobą. Ja po prostu zachęcam do walki o siebie. O każdy swój dzień życia.

To nie jedyne nawiązanie do kariery bokserskiej w działaniach Iwony. Mistrzyni prowadzi warsztaty rozwoju osobistego dla kobiet, a każda ich część nazywa jest rundą. Więcej o nich możecie przeczytać tutaj.



Żeby nie było, sport też się pojawił. Iwona mówiła między innymi, że nadal pełni ważną rolę w jej życiu, i że nic jej tak nie relaksuje i nie dodaje energii, jak chwila biegania w lesie. Lubi także gotować i... coraz bardziej pisać. Jak twierdzi autobiograficzna książka była dla niej spojrzeniem wstecz i możliwością poukładania sobie spraw. Temu też służył zabieg literacki, o którym wspomniałam w recenzji - pisania o sobie w narracji trzecioosobowej, spojrzeniu z dystansu.

Napisanie tej książki pozwoliło mi spojrzeć wstecz, zrozumieć pewne rzeczy. Mogłam też wreszcie zwyczajnie się przytulić. Pocieszyć tę dziewczynę, która tyle przeżyła.
Teraz pracuje nad kolejną książką, ale tym razem to nie będzie jej historia.



Przede wszystkim jednak rozmawiałyśmy o motywacji, o tym, jak uwierzyć w siebie i o siebie walczyć. To spotkanie to była prawdziwa terapia, wierzcie mi, nie zabrakło nawet oczyszczających łez. Uczestnicy byli pod wrażeniem autorki.

Jeśli będziecie mieli okazję uczestniczyć w spotkaniu z Iwoną Guzowską, to polecam serdecznie. I książkę też warto przeczytać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz