To, co czytam: Grimm City. Wilk, Jakub Ćwiek
Przyznaj, spodziewasz się baśni?*
Dawno, dawno temu, a może właśnie tu i teraz, było sobie miasto. Trochę jak z baśni, trochę jak z realiów. Miasto, zbudowane na opowieści.
Miasto
Grimm – ponura, spowita obłokami tłustej czerni metropolia to miejsce,
gdzie o sprawiedliwość równie trudno, co o bezchmurne niebo. Zbudowane
na ciele olbrzyma, napędzane jego smolistą krwią i odłamkami węglowego
serca trwało w dawno ustalonym porządku. Do teraz. Na przestępczą scenę
wkracza właśnie bezkompromisowo Nowy Gracz, a oficer policji Wolf
zostaje brutalnie zamordowany we własnym domu. Czy te fakty się łączą? I
czy czerwony płaszcz z kapturem zaobserwowany u głównej podejrzanej w
sprawie zabójstwa czyni ze sprawy zbrodnię na tle religijnym?
opis za wydawcą
Bajka o wilku, którego zabił Czerwony Kapturek
Jakub Ćwiek stworzył alternatywny świat, opierający się na baśniach braci Grimm. O nawiązaniach do nich mówią nam już tytuł, podtytuł i okładka. Pierwsza część uniwersum (bo oczywiście jest kontynuacja) nosi tytuł Wilk. A na okładce kobieta w czerwonym kubraczku. Z kapturkiem rzecz jasna. Cień, który rzuca sugeruje jednak, że nie jest grzeczną dziewczynką.
Jednak książka naszpikowana jest symbolami i odniesieniami nie tylko do opowieści tych dwóch bajkopisarzy, ale do popkultury w ogóle (z czego autor słynie). Bo Grimm City, to trochę takie Sin City (Miasto Grzechu), w którym rządzą układy i układziki. W powieści Ćwieka miasto jest brudne zarówno dosłownie (od wszechobecnego węgla i smoły), jak i w przenośni (mafia, prostytutki, skorumpowani gliniarze, czająca się za rogiem śmierć). Wymowne są nazwy dzielnic, ulic, pubów. Wszystko jest z podtekstem. Grimm City. To jedno z tych miejsc, które rozsądek nakazywałby omijać szerokim łukiem. Jednak ma w sobie to coś, co ciągnie do niego, kusi i nęci. Więc ulegasz, a ono wciąga cię na dobre, oblepia swoim mrocznym klimatem. A niby wszyscy wiedzą, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła...
"Grimm City lepi się od tłustych,
czarnych kropel! Między jego budynkami niemal nieustannie wirują płatki
czarnego śniegu, a powietrze jest ciężkie i naznaczone śmiercią." s.154
A propos! Żeby jeszcze trochę doprawić lub, jak kto woli, dopełnić obrazu, pojawia się religia. Wyznanie analogiczne do katolicyzmu, w której Bogiem jest Bajarz, wyznawcami bajanie, a biblią właśnie znane nam baśnie.
"Spojrzał na obowiązkowy w takich miejscach religijny obrazek w ramce. Ten tu przedstawiał dwoje dzieci, które trzymały się za ręce i szły w ciemny las. Za nimi ciągnął się ślad okruszków" s. 307
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Ćwieka. I muszę przyznać, że bardzo przypadło mi do gustu to jak autor przemyca popkulturowe wątki. Wrzuca je gdzie się da, ale robi to zgrabnie. Nie przedobrza, trzyma się fabuły. Bo w końcu ktoś zginął. W dodatku policjant, a że był raczej z tych kupionych, mówi się trudno. Zabójcę trzeba znaleźć.
Nie miałam ostatnio szczęścia do kryminałów, trafiałam na książki z pogranicza powieści obyczajowych, i choć były całkiem niezłe, stęskniłam się za kryminałem z krwi i kości. Grimm City taki nie jest, a mimo to świadomie sięgnęłam po książkę Ćwieka. Nie powiem, że czytałam z zapartych tchem, przyznam, że nawet trochę ją męczyłam. Ale to zestawienie baśni z mrokiem, te wszechobecne analogie zwyczajnie mnie zaintrygowały. I z chęcią poznam ciąg dalszy.
Zachęcam też do przeczytania krótkiej relacji ze spotkania z Jakubem Ćwiekiem w ramach Międzynarodowego Festiwalu Literatury Apostrof. To wtedy kupiłam książkę i zdobyłam wpis autora.
Ocena Tradycyjna: 7/10
Brzmi fajnie. Oglądałam nie dawno serial oparty na baśniach braci Grimm: "Grimm". Baśnie to szeroki i ciekawy temat z którego można zrobić wiele fajnych dzieł.
OdpowiedzUsuńDuzo pozytwnej enerii wyczuwam w Twoim wpisie.
OdpowiedzUsuńKsiążki Ćwieka były mi już polecane wielokrotnie, jak tylko będę miała okazję to się za nie wezmę, dzięki :)
OdpowiedzUsuńObiecują sobie, że sięgnę po książkę tego autora, ale później coś odwraca mój wzrok od niej, trzeba jednak dać się skusić. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ta książka też jest moim pierwszym spotkaniem z autorem i mam nadzieję, że nie ostatnim. Też jestem po wrażeniem tego, jak sprawnie autor przemyca popkulturowe wątki i łączy je ze sobą.
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa tomy przedpremierowo i na moje oko tom drugi wypada lepiej :D Ale obydwa są dobre -lubie klimat tego miasta.
OdpowiedzUsuńJakoś nie moje klimaty chyba ;)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do niej, także myślę, że w swoim.czasie przeczytam. Póki co muszę się odkopać z tego co mam.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Lubie nawiązania do baśni. Zwłaszcza, jeśli ktoś trafnie je łączy. Nie miałam okazji czytać nic z twórczości Ćwieka, ale widzę, że czas to nadrobić. Dobrze, że nie jest to taki typowy kryminał, bo do nich ciężko mi się przekonać. ;)
OdpowiedzUsuńObiła mi się o uszy, ale nie miałam okazji, aby po nią sięgnąć. Może za jakiś czas?
OdpowiedzUsuń