To, co czytam: O czym się nie mówi, Izabela Chojnacka
Pewnego dnia (a był to dla mnie kiepski dzień), kiedy byłam licealistką, odwiedziła nas w domu ciocia. Mama z ciocią trajkotały jak najęte, a ja, zdołowana, nie miałam ani siły, ani ochoty uczestniczyć w konwersacji. W końcu ciocia zdziwiona moim milczeniem zapytała, co ja taka cicha, jak nigdy. Byłam wyłączona, więc zanim odkodowałam treść pytania i zorientowałam się, że chodzi o mnie, mama wyręczyła mnie i powiedziała:
- Zuzia ma dziś dołka.
Słysząc to ciocia, nawet nie powstrzymując się przed prychnięciem, zapytała:
- Dziecko, a jakie ty możesz mieć problemy?
Wypowiedziała je tonem zdradzającym podejście do młodzieżowych problemów. Są nieważne, pewnie wyimaginowane i można je co najwyżej zlekceważyć. Kiedy to usłyszałam mój dół przyjął znamiona depresji, ale tylko na chwilę, bo zaraz usłyszałam głos mamy i uznałam (po raz kolejny, oczywiście), że mam najlepszą mamę na świecie. Ona z kolei tonem sugerującym oczywistość odparła:
- Adekwatne do wieku. Jest młodsza od nas więc jej problemy są dla niej tak samo wielkie, jak te nasze dla nas.
Proste, prawda?
Wybaczcie prywatę, ale ta historia idealnie odzwierciedla to, co chce nam przekazać autorka.
Można powiedzieć, że Chojnacka wyznacza nowy trend literatury dla młodzieży. Nie zabiera ich ani w magiczny świat, ani w futurystyczną rzeczywistość po apokalipsie. Skupia się raczej na tu i teraz. W lekkich, nieodstraszających długością i niepozornych zdawałoby się opowiadaniach porusza problemy bliskie młodzieży. To książka, którą z jednej strony można sprezentować młodemu człowiekowi, z drugiej to on mógłby podsunąć ją do przeczytania rodzicom czy nauczycielom.
Warto pamiętać, że złamane serce, kłótnie z rodzicami, brak akceptacji ze strony rówieśników, niska samoocena to żadne banały. To rzeczywiste problemy, które, jeśli nie zostaną rozwiązane mogą mieć poważne konsekwencje.
- Zuzia ma dziś dołka.
Słysząc to ciocia, nawet nie powstrzymując się przed prychnięciem, zapytała:
- Dziecko, a jakie ty możesz mieć problemy?
Wypowiedziała je tonem zdradzającym podejście do młodzieżowych problemów. Są nieważne, pewnie wyimaginowane i można je co najwyżej zlekceważyć. Kiedy to usłyszałam mój dół przyjął znamiona depresji, ale tylko na chwilę, bo zaraz usłyszałam głos mamy i uznałam (po raz kolejny, oczywiście), że mam najlepszą mamę na świecie. Ona z kolei tonem sugerującym oczywistość odparła:
- Adekwatne do wieku. Jest młodsza od nas więc jej problemy są dla niej tak samo wielkie, jak te nasze dla nas.
Proste, prawda?
Wybaczcie prywatę, ale ta historia idealnie odzwierciedla to, co chce nam przekazać autorka.
Można powiedzieć, że Chojnacka wyznacza nowy trend literatury dla młodzieży. Nie zabiera ich ani w magiczny świat, ani w futurystyczną rzeczywistość po apokalipsie. Skupia się raczej na tu i teraz. W lekkich, nieodstraszających długością i niepozornych zdawałoby się opowiadaniach porusza problemy bliskie młodzieży. To książka, którą z jednej strony można sprezentować młodemu człowiekowi, z drugiej to on mógłby podsunąć ją do przeczytania rodzicom czy nauczycielom.
Warto pamiętać, że złamane serce, kłótnie z rodzicami, brak akceptacji ze strony rówieśników, niska samoocena to żadne banały. To rzeczywiste problemy, które, jeśli nie zostaną rozwiązane mogą mieć poważne konsekwencje.
Nastolatkowie często mówią (i pewnie mają rację), że dorośli ich nie rozumieją. Autorka zrozumiała, ale podkreśla, że takie zrozumienie musi działać w dwie strony. Bo jak się okazuje, dorośli także mają prawo do uczuć i gorszych dni. Młodzi natomiast nie zawsze nadają na tych samych falach. To, co dla jednych jest niewinnym żartem, dla innych jest koszmarem.
I właśnie wszystkie te drażliwe sprawy, przedmioty sporu między młodymi a "starymi" ujęte z różnych perspektyw znajdziemy w "O czym się nie mówi", pełnej wzruszeń i zmuszającej do refleksji książce.
Tradycyjnie książek napisanych przez moich znajomych nie oceniam ani według skali punktowej, ani własnej, półkowej. Mogę natomiast polecić, co czynię.
Jak pisałam TUTAJ Szufladopółka objęła książkę "O czym się nie mówi" patronatem, w związku z czym jest i obiecany konkurs. Mam dla Was egzemplarz "O czym się nie mówi" z autografem autorki. Prezentuje się tak:
I właśnie wszystkie te drażliwe sprawy, przedmioty sporu między młodymi a "starymi" ujęte z różnych perspektyw znajdziemy w "O czym się nie mówi", pełnej wzruszeń i zmuszającej do refleksji książce.
Tradycyjnie książek napisanych przez moich znajomych nie oceniam ani według skali punktowej, ani własnej, półkowej. Mogę natomiast polecić, co czynię.
KONKURS!
Jak pisałam TUTAJ Szufladopółka objęła książkę "O czym się nie mówi" patronatem, w związku z czym jest i obiecany konkurs. Mam dla Was egzemplarz "O czym się nie mówi" z autografem autorki. Prezentuje się tak:
Regulamin konkursu:
1. Należy wyrazić chęć udziału w komentarzu pod tym wpisem.
2. Również w komentarzu czekam na odpowiedź na zadanie konkursowe, które brzmi:
O czym Waszym zdaniem się nie mówi (a powinno) lub mówi za mało w kwestiach związanych z nastolatkami? Na co powinni zwracać większą uwagę rodzice, nauczyciele, może media? Co was gryzie, zastanawia, martwi? Powiedzcie mi to, o czym się nie mówi.
O czym Waszym zdaniem się nie mówi (a powinno) lub mówi za mało w kwestiach związanych z nastolatkami? Na co powinni zwracać większą uwagę rodzice, nauczyciele, może media? Co was gryzie, zastanawia, martwi? Powiedzcie mi to, o czym się nie mówi.
3. Zwycięży osoba, której odpowiedź najbardziej poruszy komisję konkursową ;), czyli autorkę i mnie.
4. Nagroda to książka Izabeli Chojnackiej pt. "O czym się nie mówi" z autografem autorki.
5. Konkurs trwa do końca świąt wielkanocnych, a więc do poniedziałku 17.04.2017 r. do godziny 23.59. Wyniki dwa - trzy dni później. Aktualizacja: do końca weekendu majowego - 3.05 godz. 23.59.
6. Wyniki ogłoszę u siebie, więc warto do mnie zajrzeć, śledzić na FB,
dodać do obserwowanych czy coś ;)
7. Będzie super, jeśli puścicie informacje o konkursie dalej. Żeby było z kim walczyć. Konkurs zostanie rozstrzygnięty, jeśli zgłosi się minimum 10 osób.
7. Będzie super, jeśli puścicie informacje o konkursie dalej. Żeby było z kim walczyć. Konkurs zostanie rozstrzygnięty, jeśli zgłosi się minimum 10 osób.
8. Ze względów bezpieczeństwa nie podawajcie w komentarzach swoich
mejli, jeśli to Ty będziesz zwycięzcą - odezwij się do mnie w ciągu
dwóch dni od dnia ogłoszenia wyników. Po tym czasie wybiorę nowego
zwycięzcę. Pisz na szufladopolka@gmail.com
9. W konkursie mogą wziąć osoby z adresem korespondencyjnym w Polsce.
10. Bawcie się dobrze - czas start!
Aktualizacja: Jakoś z zebraniem 10 chętnych ciężko, więc przedłużam konkurs. Widzę, że czytacie post, jestem pewna, że chcecie mieć książkę i wiem, ze temat łatwy nie jest, dlatego daję jeszcze chwilę. Ale postarajcie się tym razem. Czas do końca majówki. ;)
Aktualizacja: Jakoś z zebraniem 10 chętnych ciężko, więc przedłużam konkurs. Widzę, że czytacie post, jestem pewna, że chcecie mieć książkę i wiem, ze temat łatwy nie jest, dlatego daję jeszcze chwilę. Ale postarajcie się tym razem. Czas do końca majówki. ;)
Myślę, że książka spodobałabym się niejednemu nastolatkowi. Ja jestem zakochana w fantastach i pożeram je codziennie :] Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChętnie wezmę udział w konkursie.
OdpowiedzUsuńTrudne pytanie, ponieważ tych tematów, których się nie porusza, jest bardzo wiele.
Nie mówi się młodym dziewczynom, że mogą, że potrafią, że dadzą radę. Nie mówi się o problemie nastoletnich ciąż, w naszych szkołach do tej pory jest to temat tabu. Nie tłumaczy się młodzieży, jak zapobiegać, a co dopiero gdzie szukać pomocy.
Dlatego wydaje mi się, że edukacja nie tylko ta seksualna, ale też pewności siebie, powinna zacząć się w domu ;)
Biorę udział.
OdpowiedzUsuńCzęsto piszę u siebie o nastolatkach/dociekliwi znajdą na blogu zakładkę nastolatek/, poruszam też tematy typu "dzieci i ryby...". Porównania dawniej wychowanie, a dziś itp. jednak zdecydowanie podkreślam, że rozmawia się z dziećmi nadal za mało. Bark zrozumienia rozczarowania pierwsza miłością, brak wsparcia w ważnych dla dziecka tematach oraz zbyt mało uwagi do poświęca się relacjom dziecka z rówieśnikami.
jestem już zdecydowanie podstarzałą nastolatką, ale właśnie z perspektywy wielu lat później mam refleksję. warto w ogóle rozmawiać, o czymkolwiek, o życiu, o codzienności, zadawać pytania, czasem podpuszczać, prowokować ale wywoływać interakcję. najbardziej cenna jest spontaniczna rozmowa i poczucie, że będzie się wysłuchanym i akceptowanym nadal pomimo poglądów, które być może nie są poprawne. a to co chciałabym usłyszeć od dorosłych jako nastolatka, to rada, by nie spieszyć się z dorosłością, tylko czerpać garściami z młodości doświadczenia wszelkie i szukać swojej drogi w życiu próbując i smakując z różnych talerzyków, bo potem jakoś dziwnie robi się za późno :)
OdpowiedzUsuńwww.roomrebel.com
Swieta prawda z tymi dzieciecymi, a pozniej nastoletnimi problemami. Musimy o tym pamietac jako rodzice i nie lekcewazyc! Nie biore udzialu w konkursie, bo jestem "z daleka", ale na pewno komus polece. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzasem w ogóle się z nastolatkiem nie rozmawia, a co tu mówić o poważnych sprawach. Są rzeczy, o których nawet dorośli nie mówią. Jedną z nich jest śmierć. Wielu młodych ludzi ma dość życia. Myślą o samobójstwie. Czy się z nimi rozmawia? Czy mówi się im, że nie warto robić tak ostatecznego kroku, bo nikt nie wie naprawdę, co jest po śmierci. Myśli się, że przestaję istnieć i mój problem też, ale nikt tego nie udowodnił przecież. Może być inaczej. Możesz żałować. Czy ktoś rozmawia o tym z nastoletnim dzieckiem albo o tym, że nie warto się przejmować ocenami, bo późniejsze życie i tak idzie swoją drogą i najczęściej nauka ze szkoły w niczym nam nie pomaga. Kolejne tabu. Chwalmy szkołę. Nieważne, że potem nie dajesz rady. I stereotypy, w których tkwimy. Różowy dla dziewczynek i bądź grzeczna. Niebieski dla chłopców. Ty jako chłopiec możesz więcej.
OdpowiedzUsuńTyle moich refleksji. Nastolatką już nie jestem. Jak byłam nikt ze mną nie rozmawiał o tym np. dlaczego nie lubię mówić. Czemu nie jestem śmiała?
Po latach sama musiałam sobie to przepracować.
Książkę owszem bym chciała.
Wydaje mi się, że kiedyś sporo było takich książek młodzieżowych, w których pojawiały się takie "przyziemne" problemy. Te wszystkie panny z mokrą głową, sposoby na Alcybiadesa czy tygodnie do siódmej potęgi... Ja się zaczytywałam, bo mam sporo ich w domu (książki mamy i taty), ale dla mojej młodszej siostry nie były już one atrakcyjne. A teraz w sklepach też więcej widzę YA czy innych sci-fi :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, też czytałam ówczesne młodzieżówki ;) Nie gardzę oczywiście tymi, które są popularne teraz, jestem np. fanką "Igrzysk Śmierci", bo moim zdaniem porusza poważne tematy, tylko trzeba być już na tyle dojrzałym by je dojrzeć ;) (Choć przyznaję w "Zmierzchu" poza ckliwy romansem nie widzę żadnych życiowych prawd ;)) Tak czy inaczej warto poczytać książkę Izabeli Chojnackiej.
UsuńZaciekawiło mnie to, co napisałaś. Zawsze lubię, jak w literaturze otwarcie mówi się o tym, czego zazwyczaj unika się na co dzień.
OdpowiedzUsuń