Współpraca z Wydawnictwem Nisza
Wizyta na Literackim Sopocie była owocna z wielu powodów. A, o czym wspominałam już w relacji (klik), ten zasługuje na osobny post. Otóż - nawiązałam współpracę z Wydawnictwem Nisza. Przechadzając się między stoiskami na festiwalowym kiermaszu, gawędząc z wystawcami, dotarłam do jej stanowiska. Trafiłam tam między innymi z powodu rozmowy, jaka miała miejsce na wcześniejszej debacie o promocji książek (ale to tym za chwilę). W każdym razie, na stanowisku oficyny miałam okazję porozmawiać z samą założycielką oficyny, panią Krystyną Bratkowską.
Nisza
powstała w 2004 roku. W ofercie wydawnictwa znajdziemy książki z
gatunku polskiej literatury pięknej i estetyki. Publikacje Niszy, choć
są niskonakładowe, zdobywają wiele prestiżowych nagród. I tu właśnie
chcę wrócić do wspomnianej wyżej debaty (przypominam o relacji) - jedna z
osób z publiczności zwróciła uwagę, że o pewnych książkach, dobrych
książkach, jest dziwnie cicho. Mało mówi się o nich i w mediach, i w blogosferze. Mimo że są nagradzane w ważnych
konkursach literackich. I tu właśnie padła nazwa wydawnictwa Nisza i
tytuły jej dwóch książek: "Alicyjka" Liliany Hermetz, laureatki Nagrody Conrada za najlepszy debiut literacki i "Sztuczki" Joanny
Lach. Jaki jest powód ciszy? Czyżby odpowiedź kryła się w nazwie wydawnictwa?
Warto zwrócić uwagę, że wydawnictwo Nisza nie ma sztabu osób pracujących w dziale promocji. Tym, podobnie jak kontaktami z autorami, wyborami tekstów, a także często redakcją publikacji zajmuje się człowiek orkiestra - założycielka Niszy, Krystyna Bratkowska. I jeszcze zdążyła na festiwal przyjechać.
W ramach rozpoczętej współpracy podjęłam się zrecenzowania wspomnianych "Sztuczek" oraz trzech innych książek: "Cafe Hiena" Jany Benovej, i "Pensjonatu" Piotra Pazińskiego - obie zdobyły Nagrodę Literacką Unii Europejskiej 2012 oraz "Opowiadania, które napisałem" Jarka Westermarka. Zobaczymy, jakie wrażenie wywrą na mnie. Oczywiście przeczytanie książek i podzielenie się opinią będzie rozłożone w czasie, ale bądźcie czujni.
Warto zwrócić uwagę, że wydawnictwo Nisza nie ma sztabu osób pracujących w dziale promocji. Tym, podobnie jak kontaktami z autorami, wyborami tekstów, a także często redakcją publikacji zajmuje się człowiek orkiestra - założycielka Niszy, Krystyna Bratkowska. I jeszcze zdążyła na festiwal przyjechać.
W ramach rozpoczętej współpracy podjęłam się zrecenzowania wspomnianych "Sztuczek" oraz trzech innych książek: "Cafe Hiena" Jany Benovej, i "Pensjonatu" Piotra Pazińskiego - obie zdobyły Nagrodę Literacką Unii Europejskiej 2012 oraz "Opowiadania, które napisałem" Jarka Westermarka. Zobaczymy, jakie wrażenie wywrą na mnie. Oczywiście przeczytanie książek i podzielenie się opinią będzie rozłożone w czasie, ale bądźcie czujni.
Byłam w lekkim szoku, że na dzień dobry w moje ręce trafiły aż cztery tytuły. Na szczęście miałam coś wymianę i dałam Pani Krystynie antologię Alternatywnych - "Książkę Pełną Słów". ;)
A Wy? Znacie Niszę, czytacie jej książki, autorów? Jak wrażenia? Podzielcie się (możecie wstawić linki do recenzji).
Nie słyszałam nigdy o tyj wydawnictwie i pewnie nie bez przyczyny ma właśnie taką nazwę. Gratuluję współpracy, na pewno będzie owocna.
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGdzieś już obiła mi się o uszy nazwa wydawnictwa. Ciekawa jestem Twoich opinii :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym wydawnictwie.
OdpowiedzUsuńGratulacje i czekam na recenzje książek od tego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńNie znałam tego wydawnictwa, ale bardzo lubię takie perełki. Z twojego opisu wynika, że sama chętnie bym dla nich recenzowała :) Powodzenia w nowym wyzwaniu :)
OdpowiedzUsuńTakie współprace bardzo cieszą. :) Z zainteresowaniem czekam na opinie na temat ich książek. :)
OdpowiedzUsuń