W czwartek wracam do poniedziałku
Stwierdzenie "nie lubię poniedziałku" ma się nijak do minionego. Bo ten poniedziałek był z rzędu najlepszych poniedziałków ever! I dziś do niego wracam.
Przede wszystkim jakiś cudem zasłużyłam sobie na dzień wolny od bycia matką Polką ;) I wstając skoro świt ruszyłam do Olsztyna, miasta, do którego mam wielki sentyment i, w którym mieszka kilka cudownych, bardzo ważnych dla mnie osób.
Przede wszystkim jakiś cudem zasłużyłam sobie na dzień wolny od bycia matką Polką ;) I wstając skoro świt ruszyłam do Olsztyna, miasta, do którego mam wielki sentyment i, w którym mieszka kilka cudownych, bardzo ważnych dla mnie osób.
Dzień był mój od rana do późnego wieczora. Takie babsko - książkowo - blogowe spa. Było czytanie i rozmowy o książkach, blogowe plany, poranna herbatka na balkonie z przyjaciółką i wieczorkiem kawa z tygielka w cudnym miejscu z dwiema najlepszymi czarownicami (oprócz mnie oczywiście ;) na świecie. Było spotkanie z przyjaciółką od dwunastego roku życia do "na zawsze" i lody oraz układanie Domino z jej córcią (tak, wtedy najbardziej zaczęłam tęsknić za swoimi dziećmi). Ale było po prostu cudnie. A najpiękniejsze było to, że kiedy z wypiekami na twarzy i pulsującym bólem głowy od niewyspania i natłoku emocji wróciłam, mogłam przytulić i pogłaskać po włoskach moje słodkie Skarby <3
W czasie drogi nie marnuje się czasu, tylko się czyta. Tym bardziej jak się bierze udział w wyzwaniu #ksiazkawpodrozy
Przekroczyłam
próg mieszkania Uli i... i choć uwielbiam dziewczynę to zazdrość mnie
rozpierała. Takie mieszkanie? Tyle książek? Jak tak można? Ale
wybaczyłam jej.
Ula, tak ta Ula z
bloga Pełen Zlew - książki, koty i bałagan co prawda próbowała ostudzić
mój entuzjazm przepraszając za bałagan. Ale skoro ten, podobnie jak
trzy koty i pies (i Ola, Wiosenna Czarownica) dobrze czuje się w jej
domu, to nie można go wyganiać.
Herbatka na balkonie z Olą, bo Ula popędziła do pracy.
Potem spacerek, dość sentymentalny. Oto okna mojej stancji z czasów studenckich. Mieszkałam tu z Sylwią, o której będzie za chwilę. Te okno po lewej to kuchnia, po prawej to mój pokój. Hmmm, domyślacie się jakie mogą być cudne wspomnienia ;) Na przykład pierwsze randki z moim mężem. <3
PS: O tym, co się działo zanim się poznaliśmy nie rozmawiajmy, ok? ;)
Potem przepyszne jedzonko. Zupa krem z zielonego groszku z pieczonym jabłkiem i miętą oraz tarta z łososiem, kozim serem i kaparami. Mniam. Tak smacznie w Jakubku (i pomyśleć, że za moich czasów był tam fast food, gdzie po pracy zajadałyśmy się z Sylwią hamburgerami z plackiem ziemniaczanym zamiast kotleta ;) Wybaczcie bałagan na talerzu, zapomniałam zrobić zdjęcia przed ;)
Popołudnie spędziłam z tymi laskami poniżej ;) Sylwia moja ukochana przyjaciółka "od i na zawsze" nie bloguje, ale czyta coraz częściej książki, więc to znaczy, że chyba jednak mam jakieś zdolności edukacyjne ;) No i wkręciłam ją w czytanie jednego bloga, bardziej lifestylowy, ale jest. Ta mniejszka pięknotka, to jej córcia Nina. Kocham obie!
A potem pędem do MCHU, miejsca, w którym pracuje Ola, bo miała przyjść Ula, u której Ola teraz mieszka, ale jak byłam w Uli mieszaniu, to jej nie było. Rozumiecie? ;)
MECH, czyli Mikro Elementy Chaosu to idealne miejsce dla takich czarownic jak my trzy. Jest tam pięknie, kawa pyszna i nawet rękodzieło tam sprzedają, jak torba, którą dostałam od Oli. I las w słoiku tam nawet jest.
MECH BĘDZIE POCHWALONY - głosi jedna z tabliczek w pubie. Co prawda, to prawda, byłam i chwalę.
Niezaprzeczalnie należysz do grona moich ulubionych Czarownic! Już mi tęskno! Przylatuj częściej, MikroElementyChaosu i Pełen zlew czekają! <3
OdpowiedzUsuńCudna moja! Kartka do mnie dziś dotarła! Dziękuję :*
Usuń"A potem pędem do MCHU, miejsca, w którym pracuje Ola, bo miała przyjść Ula, u której Ola teraz mieszka, ale jak byłam w Uli mieszaniu, to jej nie było." Ahahahahahaha <3 No taka Zuza, jak już się wybierze, to w dzień nadrobi tydzień emocjonalnie! Wulkan energii z Ciebie! :D Cudnie było się spotkać! Oby następnym razem nie za 100 lat ;) Wpadaj do nas częściej <3
OdpowiedzUsuńObiecuje! Ale Elbląg też zaprasza, na Wielorzecze na przykład ;)
UsuńJaki pozytywne wibracje wyczuwam z tych zdjęć. Ja też dobrze się czuję w mieszkaniu pełnym książek :)
OdpowiedzUsuńWiola, pasowałabyś do nasz. Nie gadaj tyle, tylko też wpadaj ;)
UsuńFaktycznie miałaś sympatyczny poniedziałek. :) A jak książka? O czym jest i czy ją polecasz? :)
OdpowiedzUsuńMoja opinia o książce jest dwa wpisy wcześniej ;) Zapraszam do lektury. Wpisu, a czy książki to się okaże ;)
Usuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka
bardzo pozytywny wpis :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wpisy, dzięki nim natychmiast ładuje się moja pozytywna energia. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńKto, jak kto, ale Ty o endorfinach swoje wiesz ;)
Usuń/Przesyłam pozytywne wibracje,
Szufladopółka
A cóż ta interesujący obiad! Wszystkie składniki uwielbiam, chociaż nigdy ich tak nie łączyłam. Oj coś czuje, że wszystko by mi smakowało :)
OdpowiedzUsuńHej, dziś właśnie będę próbowała odtworzyć tę pyszną zupę. Składniki mam, kilka podobnych przepisów z sieci też, a gotować uwielbiam - może coś z tego wyjdzie ;)
Usuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka