Gadżety mola książkowego: Kalendarz Literacki
Dowiedziałam się o nim od Wiktorii z Przeczytaj Mnie. Krzyczała na Facebooku: "W Rossmannie sprzedają Kalendarz Literacki za bezcen!"
Niestety moje pierwsze próby nabycia zakończyły się niepowodzeniem. "Nie ma, rozeszły się jak świeże bułeczki - usłyszałam w jednym sklepie ja, w drugim mój małżonek.
I kiedy rok trwał już prawie dwa tygodnie, a ja byłam akurat w Gdańsku, zaszłam do znajdującego się przy dworcu sklepu i udało się :) Zapłaciłam za niego 2.99 (przecena z 5zł).
Kalendarz wydany przez Fundację Wisławy Szymborskiej to tradycyjny zdzierak. Można go powiesić na ścianie lub postawić na biurku. Z racji tego, że w domu powiesić nie mam gdzie, a postawienie go na widoku może skutkować nadmiernym zainteresowaniem mojej córci, w wyniku którego nasz rok skończy się w jednej dzień :) - postawiłam go sobie na biurku w pracy.
Kalendarz utrzymany jest w kolorystyce szaroburopapierowo-pomarańczowej. Kartka w kolorze szaroburego papieru i pomarańczowa data. W niedzielę - na odwrót. Jak na literacki kalendarz przystało, każdy dzień to inny cytat. Szkoda jednak, że nie znajdziemy w nim kalendarium: dat urodzin pisarzy, ważnych rocznic czy np. zaznaczonych literackich wydarzeń, jak targi książki itp. Ale i tak mi się podoba.
I na koniec cytat na dziś. Umówmy się, optymistyczne to to nie jest. Ale tak wypadło.
"Wy chcecie pieśni! - wy chcecie pieśni
Zapewne dźwięcznej i słodkiej dla ucha,
A ja ma dla was, o! moi rówieśni,
Pieśń co przypomni wam brzęk łańcucha"
Kornel Ujejski
A jak wyglądają Wasze kalendarze? Ktoś ma taki sam (oprócz Wiktorii :))? A może wolicie terminarze lub wiszące na ścianach z dużymi fotografiami?
Moje inne gadżety znajdziecie TUTAJ.
Moje inne gadżety znajdziecie TUTAJ.
A ja nie mogłam go nigdzie znaleźć. I jest mi smutno :(
OdpowiedzUsuńRozumiem :( Ja też praktycznie zrezygnowałam, ale to był impuls, miałam 10 minut do autobusu, Rosmman był na dworcu, mówię, a zajdę, sprawdzę i on był niemal zaraz przy wejściu, w koszu z przecenami. Może jeszcze Ci się uda.
Usuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka
Mam taki sam!!!
OdpowiedzUsuńI co, wisi na ścianie czy stoi na biurku?
Usuń/Pozdrawiam,
Szufladopółka
Jeśli chodzi o zdzierak, to od wielu lat dostaję zawsze od taty taki duży kalendarz z przepisami kulinarnymi, w którymi od lat notuję ważne rzeczy: kiedy zebranie w szkole, kiedy wizyta u lekarza, co gdzie zabrać, jakie prowadzę warsztaty, etc. I to jest typowy zdzierak, który wisi w kuchni. Do notatek książkowych mam Dziennik Pisarz w grubych okładkach :)
OdpowiedzUsuńW moim rodzinnym domu, zdzierak był od zawsze i wisi w kuchni mamy do dziś - też zapisuje w terminy do zapamiętania, a przepisy z drugiej strony - jak ciekawe - kolekcjonuje :) Właśnie przez ten rodzinny sentyment - ten literacki zdzierak tak mi się spodobał.
UsuńPozdrawiam,
Szufladopółka
Ja nie korzystam z kalendarza - w domu nie mam za bardzo po co, w pracy mam program pocztowy z odpowiednimi funkcjami. Zdzierak w domu skończyłby podobnie jak u Ciebie - po jednym dniu byłby już sylwester :)
OdpowiedzUsuńAle w sumie, jak się bawić, to się bawić.
UsuńBTW Czytalski, gratuluję przejścia na swoje :)
Mam ten sam kalendarz, tylko mój kosztował 4,99 zł.
OdpowiedzUsuńDlatego uznałam, ze mam niezłego farta. Nie, żeby to była jakaś wielka suma, ale najpierw ei mogłam go dostać, a potem nie to, ze znalazłam, to jeszcze taniej :)
UsuńDobry kalendarz, to klucz do sukcesu! W www.foto-kalendarz.pl znajdziesz najlepsze produkty!
OdpowiedzUsuń