I kto tu jest samotny? "Samotność Bogów" D. Terakowska
To oczywiste, że musiałam sięgnąć po tę książkę. Aż dziw, że tak późno. W końcu interesuje mnie wszystko co związane z wierzeniami słowiańskimi. Jednak z "Samotności Bogów" Doroty Terakowskiej nie dowiedziałam się nic nowego w tej kwestii, nie poznałam nowych imion bogów czy legend, na co miałam nadzieję. To, o czym pisała, już wiedziałam. Co nie znaczy, że uważam czas spędzony na lekturze za stracony. Ona pisała o czymś innym.
"Lepiej być pewnym siebie, błądząc, niż niepewnym mając rację..."
"Samotność Bogów" to historia Jona, chłopca, mieszkańca Plemienia będącego na granicy dawnych i nowych wierzeń. Do wioski przybyli już kapłani nawracający na chrześcijaństwo, ale wciąż mieszkał w niej szaman służący dawnym bogom. Mieszkańcy uwierzyli w obecność nowego Boga Dobroci, choć wciąż odprawiali obrzędy dla starych bogów. Niby rozumieli, ale jednak nie...
"Bóg dobroci może być kawałkiem liścia płynącego z wiatrem, fala na rzece,
kropla deszczu; płatkiem śniegu; błyskiem słońca w gładkim futrze
sarny lub piorunem. Ale nie może być staruszkiem siedzącym na chmurce."
Jon był symbolem tej zmiany ze starego na nowe - dawny bóg Światowid, choć był już tematem tabu, wzywał go do siebie. Wybrał go, by mu służył. A ten choć nie chciał, odpowiedział na jego wezwanie. Odbywał kolejne podróże, odwiedzał różne światy. Zwiedzał przeszłość i przyszłość, by na własnej skórze przekonać się czym jest i ile kosztuje taka zmiana.
Książka jest pełna symboli, tajemniczych, ale i historycznych postaci pod innym imieniem (więcej będzie w SPOILerowej). Historia była zagmatwana, ale nie niezrozumiała. Fabuła nie jest z rzędu tych, które wciągają i musisz wiedzieć, co będzie na następnej stronie. Zamiast przekładać kartki z zapartym tchem, raczej zatrzymywałam się na kolejnych stronach na chwilę refleksji.
"Ciekawe, że krew indywidualnego człowieka, krojonego na szpitalnym stole, wciąż robi wrażenie, a krew tysięcy ludzi, zabijanych w coraz to nowych wszystkim jest obojętna. Krople krwi przerażają, hektolitry działają znieczulająco"
"Ciekawe, że krew indywidualnego człowieka, krojonego na szpitalnym stole, wciąż robi wrażenie, a krew tysięcy ludzi, zabijanych w coraz to nowych wszystkim jest obojętna. Krople krwi przerażają, hektolitry działają znieczulająco"
To nie jest tylko książka o zmianie wierzenia, o przyjściu nowej religii. "Samotność Bogów" nawet nie jest o bogach, ale o ludziach. O naszych zachowaniach, o reakcjach na nowe, o tolerancji. O tym, że jesteśmy egoistami. O naszych racjach. Oglądaliście "Dzień świra"? Gdy zabierałam się do pisania recenzji, przypomniał mi się cytat z tego filmu. Pasuje tu jak ulał:
"Moja jest tylko racja i to święta racja. Bo nawet jak jest twoja, to
moja jest mojsza niż twojsza. Że właśnie moja racja jest racja
najmojsza!"
I o to właśnie chodzi w tej książce, o to kto ma racje, A raczej o to, że ludzi nie rozumieją, że każdy może mieć swoje przekonania. A trzeba to zrozumieć. Jeśli nie, marny nasz los.
"Cywilizacja, którą sobie tak cenisz nie wymaga od ludzi szczerości za
wszelką cenę, ba, ona wręcz jej nie lubi. Cywilizacja wymaga
umiejętności dostosowania się od sytuacji."
Jak wspomniałam nie czytało się tego łatwo, nie było to też dla mnie źródło wiedzy o mitologii słowiańskiej (choć moją uwagę zwróciło, a nawet zirytowało, że Światowid był pokazywany jako bardzo zły, groźny i mściwy bóg - więcej w SPOILerowej). Niemniej, pozycja zrobiła na mnie wrażenie. Uczy tolerancji, co bardzo mi się podoba. Myślę jednak, że dotarłaby bardziej do Czytelników, gdybyśmy mogli bardziej utożsamić się z głównym bohaterem, bardziej go polubić. Ale Jon trzyma nas na dystans. Przynajmniej mnie.
Ocena tradycyjna 6,5/10
Egzemplarz, który przeczytałam trafił do mnie poprzez Olę (z Mediakacji) od Wiktorii z Przeczytaj mnie :) Dzięki Wiktoria!
Ps: Ze względu na chwilowy brak aparatu, zdjęcie dodam później.
W większości źródeł każdy pogański bóg jest przedstawiany jako zły i okrutny ;) Brzmi ciekawie, ale chyba jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTak, wiem. Właściwie to i w chrześcijaństwie przecież straszą gniewem bożym. Ale wierzenia słowiańskie kojarzą mi się z naturą, z życiem w zgodzie i harmonii z nią. A bogowie byli jej symbolami, więc jakoś mi tu nie pasuje to okrucieństwo...
UsuńPozdrawiam, Szufladopółka
To była pierwsza jej książka, jaką przeczytałam, więc ciężko mi się wypowiadać o autorce i jej twórczości ogólnie. Jak wspomniałam, podobały mi się kwestie, które poruszała w tej książę. A tematyka autorki jednak moja :) więc na pewno sięgnę po kolejne. Myślę o "Córce Czarownic", ale to za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Szufladopółka