Rozstrojony nastrój - Najciemniejsza część lasu, R. Campell
Autor: Ramsey Campbell
Wydawnictwo: Książnica
Liczba stron: 368
Rozstrojony nastrój
To chyba będzie do tej pory najbardziej
niekorzystna recenzja na blogu. Ale mam wrażenie, że jeszcze nigdy nie czytałam
takiej nudnej książki. Męczyłam się z nią, jak z mało którą. Choć plus za to,
że w ogóle ją skończyłam (Tak, mam takie, które odłożyłam na półkę będąc w połowie...). Zabrakło w niej tego, co najważniejsze
- akcji, czegoś, co sprawiałoby, że z zaciekawieniem
przedkłada się kartkę po kartce. Jak dla mnie nie było tam żadnej aury tajemniczości,
choć wydaje mi się, że autor robił, co mógł, by ta tajemniczość była
wszechobecna. No i przedobrzył. Jak wskazuje nam tytuł i zdradza opis na okładce
– tę aurę i nastrój miał budować las. Ale
tego było ZA DUŻO. Według mnie ten nastrój był nieco rozstrojony. Czegokolwiek by nie zrobili bohaterowie, czegokolwiek
by nie powiedzieli, gdziekolwiek by się poszli – zawsze temu towarzyszył komentarz o reakcji lasu. On podrapał się po nosie - a liście spadły z drzewa, ona zamknęła drzwi - a las rzucił cień na te drzwi. Oni słuchali muzyki, ale las grał własną pieśń. to nie są cytaty, ale tak to mniej więcej wyglądało. I było beznadziejne.
Uwaga, dalej mogą być mini spojlery
Uwaga, dalej mogą być mini spojlery
Poza tym nie wiem, kto jest
odbiorcą – dla dorosłych, nawet w moim przekonaniu
wielkich fanów fantastyki czy horroru, to
jednak trochę za mało, a dla młodzieży? No nie wiem, ale relacje miedzy ciotką, a siostrzeńcem
zakrawały mi na kazirodztwo, co jak się potem okazało wcale nie było takim mylnym
wrażeniem…
I co najgorsze, wszystkiego dowiadujemy się z okładki:
Lennox Price,
autorytet w dziedzinie zbiorowych omamów, utrzymuje, że rosnący w starym
lesie Goodmanswood mech ma właściwości halucynogenne. Próbując
rozwiązać zagadkę, rujnuje sobie karierę naukową i kondycję psychiczną, w
końcu traci życie. Jego żonie wydaje się, że widzi go i słyszy w
tajemniczych ruchach drzew i cieni. Niepokojąca głębia lasu przyzywa
rodzinę Price’ów. Wnuk Lennoxa odpowiada na zew i udaje się w leśne
ostępy, by lec w ramionach ukochanej, nie mając pojęcia, jaki owoc może
wydać ta miłość…
Tak to nie jest informacja, o czym będzie książka. To jest jej streszczenie. Czegoś nowego dowiemy się dopiero na ostatnich pięćdziesięciu stronach. No, ale za to nie do końca mogę winić autora. Wypowiem się więc o stylu, ale i ten nie grzeszy wybitnością. Słabe dialogi, zdania może i skonstruowane poprawne, ale nie takie, które chce się czytać. I jeszcze bohaterowie, nie wiadomo kto jest głównym, a nawet jeśli jest ich kilkoro to i tak są tacy..., no słabi. Niby są różni, jedni w przekonaniu drugich bohaterów są tacy lub inni: charakterni, spokojni itp. - ale jak dla mnie wszyscy to flaki z olejem.
Ogólnie odniosłam wrażenie, że książka
czy też jej końcówka jest miszmaszem kilku znanych mi filmów jak Dziecko
Rosmary, Omen, Populacja 436, i ogólnie horrorów klasy B. Samo zakończenie z jednej
strony zaskakujące, ale typowe właśnie dla horrorów z niżej półki.
A mogło być tak pięknie. Mam wrażenie, że autorowi albo się nie chciało, albo miał gorszy czas. Nie znam innych jego książek - nie porównuje więc tylko wydaje mi się, że pomysł był naprawdę ok, ale to, co z tego wyszło to jakaś porażka. Okładka intrygująca. To ona plus tytuł (tak wiem, nie ocenia książki po okładce...) sprawiły, że zapragnęłam ją przeczytać i z chęcią wymieniałam się na nią na lubimyczytac.pl. No i mam.
Daję dwa punkty: za ładną okładkę mimo wszystko :) no i za to, że jednak ją skończyłam. Choć dodam nie skromnie, że to chyba powinien być punkt dla mnie.
Ocena tradycyjna: 2/10
Moja ocena: karton
Ta książka bierze udział w wyzwaniu przeczytam tyle, ile mam wzrostu - ale muszę jeszcze wrzucić info na bloga o tym, że ja biorę w tym udział :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz