Morderczy reportaż - J. A. Jance
Tytuł: Morderczy reportaż
Autor; J.A. Jance
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 320
„Krzywda wyrządzona w dzieciństwie prowadzi do zbrodni” – głosi opis na okładce. I rzeczywiście książka
zaczyna się zbrodnią. Zgadza się też tytuł, bo ofiara gnie, dlatego, że chciała
zdradzić pilnie strzeżoną tajemnicę mediom. O tym jest początek książki,
kolejne sto pięćdziesiąt stron jest o wszystkim, tylko nie o głównym temacie.
Ja rozumiem, że czytelnika trzeba potrzymać
w niepewności, a policjanci prowadzący sprawę główną, mają też inne obowiązki i
swoje życie, co czasem wkrada się między wersy. Ale w tej książce nic niewnoszących
wątków pobocznych, było więcej niż głównego. Odniosłam wrażenie, jakby „Morderczy reportaż”
początkowo był opowiadaniem, w środek którego na siłę wciśnięto treść, by
zrobić z tego powieść, przy czym to w środku było drugim opowiadaniem… Końcówka oczywiście wraca na główny tor, ale
niesmak pozostał…
A teraz przejdźmy do fabuły. (Uwaga lekkie spojlery!)
Sprawę morderstwa prowadzi młoda pani szeryf Joanna Bardy. Nie powiem, że jej nie polubiłam, ale jakąś
szczególną sympatią też jej nie obdarzyłam. Była taka… bez charakteru. Raz
wydawała się inteligenta i twarda, raz głupia i naiwna. Fakt, była w ciąży,
możliwe, że autorka chciała pokazać w ten sposób zmienne nastroje i czasem mogłam się z
tym zgodzić (np. sytuacja podczas pewnego wypadku), ale poza tym, mam wrażenie
że autorka nie miała na nią pomysłu. Styl
też nie powalał, dialogi były słabe, czasem miałam też wrażenie, że pani J.A. Jance nie wierzy w swoich
czytelników. Chwilami narracja mnie obrażała, kiedy np. dialog pobudzał do refleksji, a narrator rzucał
puentę, sugerował, co mamy sobie pomyśleć.
A teraz do sedna. Autorka chciała w tej książce zwrócić
uwagę na dwa problemy. I za to mogę dać
plus. Minus za to, że moim zdaniem pomyliła priorytety.
Zanim zostanę okrzyknięta osobą
bez serca i wrażliwości na krzywdę zwierząt, mówię otwarcie, że jestem przeciwna przemocy wobec nich i uważam, że osoby wyrządzające im krzywdę
powinny ponieść karę. Ale umówmy się, bardziej mnie wzrusza dramat
molestowanej seksualnie dziewczynki niż bezdomnego psa. A tym sprawom była
poświęcona fabuła „Morderczego reportażu”. Kobieta, która straciła życie na pierwszych
stronach książki była zbieraczką . Zbieracze to osoby, które przygarniają bezdomne
zwierzęta wierząc, że im pomagają, przy czym często robią coś dokładnie odwrotnego, gdyż nie mają pieniędzy na szczepienia czy
nawet karmę. Z książki dowiedziałam się, że
często zostają osoby, które w dzieciństwie były krzywdzone, molestowane seksualnie
czy wychowywały się w patologicznych rodzinach. I to co mnie rozzłościło to apel od autorki na
koniec książki, już poza fabułą. Prosi nas, byśmy pomagali zwierzętom. No, cóż
ja bym jednak zaapelowała o to, abyśmy pomagali osobom molestowanym seksualnie.
Albo przynajmniej jednym i drugim.
Ocena tradycyjna: 5/10 przeciętna
Moja ocena: szafka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz