Książkowe reality show
O tym, że znalazłam swój nowy ulubiony gatunek,( jeśli mogę to tak nazwać), uświadomiła mi książka pt. "Uciekinier", Stephena Kinga (Richarda Bachmana). Tylko nie wiem, jak mam ich szukać.
A mówię o książkach podejmujących tematykę programów typu reality show. Przeczytałam
już takich kilka, w tym dwie Kinga, tę i oczywiście "Wielki Marsz",
ponadto moją ulubioną trylogię "Igrzyska Śmierci" czy "Oko Kaina"
Patricka Bauwena (chociaż to akurat "wersja lajt" w porównaniu do
pozostałych).
Autorzy pisząc je często wychodzili daleko w przyszłość, ale ich wizje świata nie należały optymistycznych. Wg nich w przyszłym świecie ludzie podzielą się na krezusów i nędzarzy, a rozrywką tych pierwszych będzie oglądanie śmierci drugich, na żywo w telewizji jako show. Straszne. Z jednej strony nie chce mi się wierzyć, że ludzkość mogłaby tak upaść, z drugiej jak patrzę na idiotyczne programy rozrywkowe, które serwują nam media zaczynam obawiać się, że dojdzie i do takich pomysłów. Podobają mi się książki tego typu, otwierają oczy. Mam tylko nadzieję, że dla nikogo nie staną się natchnieniem...
Polecam książkę o podobnej tematyce Stuart MacBride "Połamać kości". Po jej przeczytaniu długo nie mogłem dojść do siebie, myśląc do czego zdolni są ludzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W.